kable i czekanie na pnb
Witam
Taki plan sprytny miałam, że kolejny wpis zrobię już po uzyskaniu pozwolenia na budowę ale nie ma tak dobrze :). Papierkologia się przedłuża i postawienie stanu zero na jesień jest coraz mniej realne.
W tej chwili został nam geodeta, który ma nanieść dom na mapę. Niestety okazuje się, że nie będzie on stał dokładnie tak jak tego byśmy chcieli, czyli przepisowe 4m od granicy działki . A dokładniej mówiąc : 4 m od północnej granicy działki...
Przez działkę przechodzą kable światłowodowe naszej szanownej TP. Wysłaliśmy pismo do nich z zapytaniem co to za kable i na jakich warunkach zostały położone. (NIe było żadnych informacji w księdze wieczystej w III rozdz.!) Dostaliśmy oczywiście odpowiedź , a jak! Możecie sobie wyobrazić w jakim mniej więcej tonie była sformułowana .... Treść w przełożeniu na mniej oficjalny język można streścić mniej więcej tak: kable są, jak sie coś nie podoba i chcecie przekopać, to se kopcie ale na własny koszt, poniżej lista warunków które musi spełnić firma która takie roboty miałaby przeprowadzić. A na koniec jeszcze zdanie o tym, że na działce mogą znajdować się jeszcze inne niezinwentaryzowane kable... (!?)
Czyli podsumowując: dom stawiamy tam gdzie tych cholernych kabli nie ma, a sprawę przekazaliśmy prawnikowi, który będzie składał pismo do sądu w sprawie "o ustanowienie służebności przesyłu" oraz odszkodowania za utratę wartości działki.
NIe specjalnie liczymy na jakieś konkretne pieniądze, ale jakby za jakieś 1,5 roku okazało się, że wpadnie trochę grosza to byłoby ok.
te przerywane linie to kable... nie zaciekawie to wygląd trzeba przyznać..