Weekendowe zmagania
z wełną. Skosy miałem w planie ocieplić jedynie symbolicznie, 5 cm wełny. Ale jak rozpakowałem pierwszą rolkę i zobaczylem jak na żywo wygląda wełna o tej grubości to zdecydowałem się na układanie jej podwójnie:). Murłatę ociepliłem wełną o grubości 15 cm.
Przestrzeń nad salonem.
Na szczęście kolejny raz mogłem liczyć na pomoc brata który przycinał i podawał mi wełnę. Inaczaj byłoby to strasznie czasochłonne. Wcześniej, w ciągu tygodnia ociepliłem sam skosy nad częścią sypialnianą i szło to bardzo wolno (wejść, wymierzyć, zejść, przyciąć, wejść... o kurde! zapomniałem , zejść, wziąć, wejść, zamocować echh...).
Dziś przymocujemy folię i szpilki do podwieszanego sufitu. Bardzo się cieszę, że to koniec konstruowania tego rusztowania bo mam szczerze dość pracy na wysokości :). Do końca tygodnia uzupelnię jeszcze watę przy kalenicy i będę mógł zacząć wygrzewać posadzkę, chwilowo pracuje tylko tymczasowa koza (bardziej niszczarka do drewna niż generator ciepła) :)
Zdjęcia znowu kiepskie - komórkowe.
Z każdym zamocowanym kawałkiem wełny coraz bardziej żałowałem, że nie zdecydowałem się na ocieplenie ekofibrem. Koszt wyniósłby około 2000 więcej na całości. Stosował ktoś z Was celulozę ? Macie jakieś doświadczenia ?
Pozdrawiam